No i w końcu wiadomo! Brodacze są bardziej atrakcyjni dla kobiet! Czarno na białym napisano tak w brytyjskim czasopiśmie „Biology Letters” i nie ma powodu, by temu nie wierzyć, bo ów wniosek został sformułowany na podstawie sondażu przeprowadzonego przez specjalistów University of New South Wales w Sydney.
1453 kobiet i 213 mężczyzn, którzy wzięli udział w internetowym sondażu, oglądając pokazywane zdjęcia panów gładko ogolonych i panów z brodą, odpowiedziało, że bardziej podobają im się osobnicy z zarostem. Sądząc po coraz większej liczbie brodaczy pojawiających się w polskich mediach i na polskich ulicach, Polki też optują za taką wersją męskiej urody.
Krótka historia długiej brody
Właściwie nie wiadomo do końca, dlaczego ewolucja nie zlikwidowała owłosienia na męskich twarzach. To testosteron sprawia, że chłopiec zmienia się w mężczyznę (sylwetka, niski głos, zarost, skłonność do ryzykownych zachowań i jeszcze kilka innych cech psycho-fizycznych). To co odróżnia obydwie płcie, jest atrakcyjne dla płci przeciwnej. Broda od zawsze oznaczała osobnika silnego, odważnego i władczego, była wyraźnym znakiem dla kobiety, że taki wybranek zapewni jej i dzieciom bezpieczeństwo. Nic więc dziwnego, że już jaskiniowcy obdarzeni bujnym zarostem mieli więcej okazji, by pozostawiać swoje geny potomstwu.
Niektórzy twierdzą, że broda to swoisty kamuflaż. Podobno mężczyźni to istoty niezwykle tajemnicze, których natura obdarzyła bogatą i skomplikowaną osobowością, którą to – nie wiedzieć czemu – chcą skrywać przed światem, a za obfitym zarostem można się skryć niczym pod maską.
Broda stanowiła znaczący atrybut męskości w cywilizowanych społeczeństwach. Co więcej, w starożytnej Grecji symbolizowała też mądrość. Wszyscy filozofowie trefili bujny zarost w pukle, a nawet obsypywali je złotym pyłem. W ciągu wieków moda na brody przemijała i się pojawiała. Zdecydowanym przeciwnikiem bród był car Piotr I, który wydał nawet ukaz, by mężczyźni gładko golili swe lica. A kto nie przestrzegał zarządzenia, z tym rozprawiano się bez pardonu, przy pomocy brzytwy pozbawiając na siłę tej męskiej ozdoby.
Masz brodę? – pamiętaj o pielęgnacji
„Brody ich długie, kręcone wąsiska” – tak wieszcz w znanej balladzie opisywał zbójców. Do tego jeszcze mieli „suknie plugawe”. Taki opis to nie komplement. Nie dziwota, bo owa gromada hultajów zdecydowanie nie dbała o siebie. Tak więc, szanowni brodacze, by nie robić negatywnego wrażenia w swoim środowisku, o brodę trzeba dbać: myć, regularnie przystrzygać niczym krzewy w francuskim ogrodzie, czesać i szczotkować, tudzież zlewać wonnościami.
A poważnie rzecz ujmując: pielęgnacja brody to obowiązek każdego brodacza. W tym celu należy zgromadzić kilka niezbędnych akcesoriów: szampony do brody ( np. marki Brighton Beard lub Dr K soap Delux), balsamy do brody (polecamy produkty Brighton Beard Company o niestandardowych zapachach, np. jaśminowy z domieszką cytrusów lub limonki z bazylią) i oliwka (koniecznie wypróbujcie produkty marki Apothecary 87 lub Captain Fawcetts), także grzebień i kartacz (szczotka do brody).
Kosmetyki nie tylko pozwalają na zachowanie higieny, ale też wzmacniają i pogrubiają włoski, nadając im elastyczność, miękkość i łagodny zapach. I jak tu nie kochać brodaczy?
Dodaj komentarz
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.