Zestawy kosmetyków na prezent świąteczny – 5 inspiracji

kosmetyki, prezenty / 

Nawet jeśli Boże Narodzenie to dla ciebie święta mocno nasiąknięte komercją, prezenty zawsze jest miło dostawać. Równie dużo frajdy sprawia przygotowywanie upominków pod choinkę. Dla tych, którzy jednak nie mają czasu na świąteczne szaleństwo, przygotowaliśmy kilka propozycji na prezenty.

prezenty-swiateczne

Być może wykorzystasz je w 100% albo staną się dla ciebie inspiracją?

1. Prezent niebanalny – ZE(W)staw dla brodaczy

Gotowe zestawy kosmetyków wiele ułatwiają. Składają się z produktów dobieranych „tematycznie”. ZEW pod choinką z pewnością ucieszy każdego brodacza. Należy podkreślić, że będzie to prezent nie tylko praktyczny, ale też przy okazji mile łechcący męskie ego.

ZEW od razu kojarzy się z powieściami Jacka Londona. Wiadomo, męska przygoda, twardzi faceci, surowa natura Alaski. Jednak to polski producent, toteż kosmetyki nawiązują do polskich realiów, mianowicie do Bieszczadów. Nie chodzi o proste nawiązanie: Bieszczady – drwal – broda. Związek jest bardziej konkretny. Produkty zawierają bowiem węgiel drzewny pozyskiwany z bieszczadzkich lasów. Dlatego kosmetyki mają nietypowy jak na te produkty kolor. Są czarne jak noc i pienią się też na czarno. Jest też dobra wiadomość dla wegetarian i ekologów – mydła nie zawierają tłuszczów zwierzęcych.

Świąteczny Zestaw Brodacza ZEW for men

W skład zestawu wchodzą: uniwersalne mydło 3w1 do skóry i włosów, mydło do pielęgnacji skóry twarzy i ciała, męski szampon do włosów, kartacz (szczotka) do brody. Szczotka wykonana jest z drewna bukowego (buk wyrósł w Bieszczadach, a jakże), a włosie pochodzi z dzika. Producent nie jednak podaje, czy dzik hasał po bieszczadzkich połoninach.

Tak czy owak, ZEW to idealny prezent dla domowego „drwala”.

2. Zestawy kosmetyków dla brodaczy raz jeszcze

Przemysł kosmetyczny jest bardzo łaskawy dla posiadaczy bród i wąsów, stąd pojawiają się ciekawe zestawy kosmetyków. No i fajnie, bo o te atrybuty prawdziwie męskiego wizerunku należy dbać. Jeśli więc nie chcesz by twój partner (narzeczony, brat, ojciec, dziadek, mąż, kochanek, przyjaciel, sąsiad, kumpel- niepotrzebne skreślić) przypominał kloszarda paryskiego  (sam Paryż nie czyni dżentelmena), to niech mu Mikołaj (Gwiazdor, Śnieżynka, Aniołek – niepotrzebne skreślić) podłoży pod świąteczne drzewko lub upchnie w skarpetę zestaw Apothecary 87.

Apothecary-87-Zestaw-Prezentowy

W gustownym pudełeczku producent ukrył dwa rodzaje olejku do zarostu, wosk do wąsów oraz grzebień do brody.  Posługując się tymi akcesoriami, twój klosza …., znaczy dżentelmen zalśni pełnym blaskiem sarmackiej urody.

3. Zestawy kosmetyków dla  podróżników, włóczęgów i urzędników w delegacji

Teraz propozycja dla mężczyzn, którzy często opuszczają domowe pielesze, a tym samym własne łazienki z ukochanymi kosmetykami, by podróżować, włóczyć się po świecie czy załatwiać urzędowe sprawy. Jeśli ktoś taki krąży po twojej orbicie, powinien zostać obdarowany zestawem podróżnym Baxter  of  California. W zestawie jest wszystko, co potrzebne mężczyźnie do codziennej higieny, tylko w małych opakowaniach. Wszystko mieści się w poręcznej kosmetyczce – w kolorze eleganckiego granatu.

zestaw podrózny-baxter california

Jakież to skarby skrywa owa kosmetyczka? Są to: żel do mycia twarzy, krem do golenia, balsam po goleniu, krem matujący, szampon. Wszystkie produkty cechuje najwyższa jakość. Podobnie zresztą jak inne zestawy kosmetyków tej marki.

4. Prezent niby banalny, ale …

Niekoniecznie musisz silić się na oryginalność przy kupowaniu prezentów. Ważne jest, by podarunek podobał się, był przydatny i co najważniejsze – wyrażał naszą miłość, dbałość, troskę i co tam jeszcze kto chce. Takim uniwersalnym prezentem, który zapewne nie zaskoczy, nie zadziwi ani nie wprawi w osłupienie, ale sprawi przyjemność jest zestaw Bluebards, składający się z wody kolońskiej i żelu pod prysznic.

zestaw Bluebeards

Banał? Niekoniecznie. Już logo firmy (czaszka ze skrzyżowanymi piszczelami) podkreśla wyjątkowość kosmetyków. Poza tym zapach uwodzi i zniewala (nie mylić z: powala) piękne kobiety, więc może nie jest to propozycja zakupu kierowana do żon. Za to dla rodziców, którzy chcą wypchnąć syneczka z domu, jak najbardziej. Kandydatek na żony nie zabraknie.

5. Zestaw „zrób to sam”

Jeśli nie chcesz korzystać z gotowych zestawów, możesz pokusić się o samodzielne skompletowanie kosmetyków. Czegóż więc potrzebuje bliski ci mężczyzna? Możesz dyskretnie przejrzeć jego szafkę w łazience, by uzupełnić ją o nowe produkty.

My proponujemy:

A ty jakie zestawy kosmetyków wybierzesz?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Czytaj kolejny artykuł

Kremy brązujące czy solarium?

kosmetyki / 

Podobno listopad to taki miesiąc, który składa się z samych poniedziałków. „Nie lubię poniedziałku” – to pierwsza myśl, jaka nam przychodzi do głowy zaraz po pierwszych dźwiękach budzika w poweekendowy poranek. Żeby nie popaść w jesienną depresję, warto zadbać o to, by odrobinę lata zachować jak najdłużej. A co pozostaje po letnim wypoczynku?  To opalenizna, która przypomina o rozgrzanej plaży, bliskich i dalekich wojażach, wędrówkach po górach i dziesiątkach innych urlopowych atrakcji.

miesnie-brzucha

Ta lipcowa czy sierpniowa odeszła już w niebyt, ale od czego przemysł kosmetyczny?

Opalenizna sztuczna, a jak prawdziwa

Nie zawsze była moda na opalanie. Jeszcze 100 lat temu ciemny odcień skóry nie przystoił tzw. dobrze urodzonym. Delikatne panienki i subtelni młodzieńcy unikali słońca, lud natomiast z konieczności, pracując na polu, podawał się promieniom słonecznym. Brązowa skóra była więc passe. Już w okresie międzywojennym opalona skóra stała się powodem do dumy, bo była dowodem na  wczasy „u wód”, świadczyła o zasobności materialnej rodziny.  Mimo że dermatolodzy ostrzegają, iż nadmierne korzystanie ze słońca to częsta przyczyna raka skóry, moda na opalanie nie mija, a brązowa skóra uważana jest za bardziej atrakcyjną niż blada.

Ciemny odcień można uzyskać bez wychodzenia z domu. Przemysł kosmetyczny oferuje takie kosmetyki, jak samoopalacze oraz kremy brązujące i balsamy. Zawierają one dihydroksyaceton (DHA) – substancję chemiczną, która powoduje brązowienie naskórka. Jakie reakcje chemiczne zachodzą w zetknięciu tej substancji ze skórą, nie nam to ani badać, ani referować, tym zajmują się dermatolodzy. Ci twierdzą, że im kosmetyk brązujący zawiera mniej DHA, tym bardziej jest przyjazny dla skóry. Po pierwsze, nie stanowi zagrożenia chorobowego, po drugie, nie dopuszcza, byśmy po jego aplikacji wyglądali jak dobrze upieczone amerykańskie indyki na Święto Dziękczynienia czy – co bliższe naszej środkowoeuropejskiej kulturze gastronomicznej – skwarki ze świńskiej szperki.

Dużo DHA zawierają samoopalacze. Wystarczy jednorazowa aplikacja preparatu, by skóra stała się ciemnobrązowa. Nieraz wygląda nienaturalnie i zamiast przydawać uroku, to szpeci. Użytkownicy samoopalaczy nie mają bowiem za wiele wpływu na końcowy efekt aplikacji. Inaczej wygląda stosowanie kremów i balsamów brązujących. Wymagają one kilkakrotnego użycia, więc skóra zmienia zabarwienie stopniowo, podobnie jak przy umiarkowanej ekspozycji na słońce.

Bardzo dobrym kosmetykiem jest męski krem brązująco-opalający 66 30 Radiane  Cycle. Po pierwsze, nie zawiera DHA, złożony jest tylko z naturalnych składników, po drugie, dzięki nowoczesnej technologii kompleks Urban Shield® chroni skórę przed wolnymi rodnikami i szkodliwym promieniowaniem słonecznym.

Dlaczego nie solarium?

Wiecie, że solarium uzależnia? Jest to tanoreksja. Jednak niebezpieczeństwo korzystania z solarium polega na tym, że lampy emitują promienie UVA i UVB (tak jak słońce), ale w jeszcze większym natężeniu. Wystawianie skóry na takie promieniowanie skutkować może chorobą nowotworową – najgroźniejszym czerniakiem. Poza tym skóra szybciej się starzeje, traci wilgotność i jędrność, wcześnie pojawiają się zmarszczki. Nadmierna opalenizna też dodaje lat.

Zdecydowanie z solarium nie mogą korzystać osoby chorujący na serce, nerki, tarczycę, cukrzycę czy gruźlicę. Unikać takiej sztucznej opalenizny powinny też osoby z jasną karnacją, zwłaszcza z licznymi znamionami i przebarwieniami.

Żeby nie było, że jesteśmy absolutnie przeciwni opalającym lampom, dodamy tylko, że wszystko jest dla ludzi. Sporadyczne i krótkotrwałe wizyty w solarium, stosowanie przy tym kosmetyków z filtrami, nie powinny uczynić nam większej szkody.

Jednak doradzamy: stosuj lepiej kremy brązujące, unikaj promieniowania lamp opalających.  Z korzyścią dla zdrowia i wyglądu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Czytaj kolejny artykuł

Talk fryzjerski Murray’s – na pomoc włosom cienkim i delikatnym

kosmetyki, pielęgnacja włosów / 

Temat włosów powraca jak bumerang, bo jest tego wart. Włosy, także na męskiej głowie, to jeden z ważnych atrybutów dobrego wyglądu.  Brak fryzury też jest OK. Jednak w tym blogu zajmiemy się mężczyznami, którzy czuprynę posiadają, ale nie do końca są zadowoleni z tego, czym ich natura obdarzyła.

siwe-wlosy

Konkretnie chodzi o czuprynę niezbyt bujną, bo choć włosów jest komplet nieuszczknięty zębem czasu ani niezdegenerowany przez dihydrotestosteron, to są one cienkie i delikatne, a przez to robią wrażenie, jakby ich było o wiele za mało. Nie bardzo można zaszaleć ze stylizacją fryzury. O, i tu się mylicie.

Pomady? Może jednak nie

Jak już wiadomo, (a tych, którym nie wiadomo, odsyłamy do bloga „Pomada do włosów zdyscyplinuje męską fryzurę” oraz „Jaka pomada do włosów: wodna czy olejowa?”), pomady do włosów wspomagają i utrzymują stylizację fryzur. Niestety, rzadkim włosom te kosmetyki raczej nie służą. Dokładniej mówiąc, utrzymują włosy w nadanym przez właściciela czy fryzjera porządku, ale nie są w stanie ukryć, że jest ich jakby ciut za mało, zwłaszcza gdy są dłuższe. A nawet więcej – podkreślają niedobory. Tego można uniknąć, stosując talk do włosów Murrey’s.

Murray’s – to jest marka!

Murrey’s to znana i uznana marka we fryzjerskim świecie. Działa od lat dwudziestych ubiegłego wieku. Ówcześni dżentelmeni cenili ich produkty do stylizacji włosów. Współcześni też bardzo je sobie chwalą. Sztandarowym produktem jest pomada do włosów Murray’s Superior oraz Murray’s Nu Nile Stick.

Murrays Nu Nile Slick

Pomada Murray’s Nu Nile Stick

To produkty klasyczne i sprawdzone na kilku pokoleniach mężczyzn. Są tak doskonałe, że producenci od 90 lat nie zmienili ani receptury, ani opakowania – metalowej puszki. „Dobra jakość za uczciwą cenę” – to jest hasło producenta, które nie wymaga objaśnień.

Murray’s fryzjerski talk do włosów

Jako się już rzekło, talk bardziej nadaje się do stylizacji włosów cienkich i delikatnych niż mocna pomada. Posiada bowiem cudowną cechę: zwiększa objętość fryzury. W jaki sposób? Włosów nie przybywa, ale dają wrażenie bujności. Cząsteczki proszku przylegają do włosów, pogrubiając je. Poza tym podnoszą włosy u nasady. To prawdziwe dobrodziejstwo dla osób, którym owłosienie przylega gładko do czaszki, a podniesione na szczotce czy też przy pomocy żelu albo pomady, szybko opada.  Talk utrzymuje „napuszenie” przez co najmniej kilka godzin, dając średnie utrwalenie fryzury. Co więcej, nie dopuszcza do szybkiego przetłuszczania się włosów, bo to on wchłania sebum wydzielane przez skórę głowy.

Polecany jest zwłaszcza do fryzur w stylu grunge, dla facetów którzy cenią luz i naturalność albo – jak kto woli – artystyczny nieład.

Talk nie nabłyszcza, nie daje wrażenia tłustych, nieświeżych czy mokrych włosów. Czupryna wygląda naturalnie, jakby ją tylko przeczesał wiatr.

Jak aplikować talk?

Kosmetyk stosuje się na suche włosy. Wystarczy odrobinę proszku wmasować u nasady włosów. Nie ma potrzeby go wyczesywać, bo jest niewidoczny. Gdy po pewnym czasie fryzura „oklapnie”, czynność można powtórzyć. Kosmetyk łatwo się zmywa przy użyciu każdego szamponu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.